Klaudek884 napisał(a):

Niestety jak dotąd nie obejrzałam anime z satysfakcjonującym zakończeniem i obawiam się, że może to być norma:/

Jedną z moich ulubionych "chińskich bajek" jest Made in Abyss. Jest to takie anime, które nie powinno się oceniać po okładce.

yersinia napisał(a):

- Promised Neverland - najnowsze odkrycie I pierwszy serial, dzięki któremu sięgnęłam potem po mangę. Opowiada o dzieciach wychowywanych w sierocińcu, cudowna atmosfera pełna miłości i beztroski - do czasu, gdy dwójka najstarszych dzieci przypadkowo odkrywa mroczny sekret: okazuje się, że dzieci, które opuściły sierociniec, wcale nie zostały adoptowane, a sierociniec, to tak naprawdę farma, w której hoduje się dzieci na pokarm dla demonów W związku z tym zaczynają planować ucieczkę. Taki Prison Break po japońsku i z dziećmi Brzmi głupio, ale wbrew pozorom wciągająca fabuła i na szczęście nie infantylna. Ostatnio zakończył się drugi sezon, ale polecam przede wszystkim pierwszy, bo chociaż drugi mi samej się podobał, to po komentarzach widzę ogromną przewagę krytyki drugiego sezonu (głównie przez wzgląd na porównanie z mangą - chociaż tu muszę przyznać, że faktycznie manga była niesamowicie wciągająca, a sporo zostało z niej usunięte w serialu).

RazorBMW napisał(a):

No właśnie problem z tym że w S2 usunęli Yuugo + Gooldy Pond arc - czyli dosłownie najlepsze, co mango miało do zaoferowania po ucieczce, akcja w anime leci jak jakiś Bugatti Veyron i cóż... wywalili pół mangi i skończyło się tragicznie i bez sensu.

Nie, żeby manga była jakaś super. Po tych dwóch wyżej wymienionych arcach tylko spadek.

W końcu dzieciaki obsługujące AK47 i idiotyzmy oraz kretynizmy naiwniackiej Emmy oraz wygodne zbiegi okoliczności to przecież to, co sprawiło, ze ludzie mają gdzieś tę mangę. O końcówce nawet szkoda strzępić ryja.

Ale tak to jest, jak się kończy wydawanie co tydzień i oddziela to autorów "tylko dobrych" od geniuszy a'la Eiichiro Oda i jego One Piece.

Przykre. Ale z drugiej strony Prison Break też miał tylko dobry 1 sezon...