Rupert Grint, młody aktor wcielający się w rolę Rona Weasleya w serii o Harrym Potterze, jest ostatnio bardzo zapracowany. Od czerwca pracuje nad filmem CBGB (więcej tutaj i w najnowszych newsach) w mieście Savannah w Georgii, a ponadto niebawem zobaczymy go także w kilku innych produkcjach: The Drummer, The Necessary Death of Charlie Countryman (o którym pisaliśmy tutaj), Enemy of Man oraz Eddie the Eagle.
Poniżej znajdziecie wywiad, w którym Rupert rozmawia o wszystkich tych filmach. Nie zabrakło także pytań o Harry'ego Pottera (a w zasadzie parki rozrywki z nim związane), który z pewnością zmienił jego życie.
SnitchSeeker: Jak tam pogoda [w Savannah]?
Rupert: Jest naprawdę gorąco i wilgotno.
SS: To twój pierwszy amerykański film. Opowiedz coś o tym.
Rupert: To bardzo dobry film. Pierwszy, nad którym pracuję w Stanach i pierwszy skierowany do amerykańskiej publiczności. Dużo się uczę. To fantastyczna zabawa, podoba mi się. Po raz kolejny pracuję z Alanem i widzę go w zupełnie innej roli - to też jest świetne.
SS: Dlaczego właśnie rola w CBGB?
Rupert: Cała punkowa ideologia zawsze mnie inspirowała: muzyka, ciuchy, styl...zawsze to kochałem. Nie wiem za dużo o klubie CBGB, ale przygotowując się do roli sporo przeczytałem na jego temat i myślę, że jest wyjątkowy.
SS: Jak przygotowywałeś się do roli Cheetah Chrome'a?
Rupert: To było kolejne nowe doświadczenie - zagrać kogoś, kto wciąż żyje. Oglądaliśmy sporo klipów. To bardzo dziwne, w dodatku wywiera na tobie dużą presję, bo chcesz zagrać dobrze i autentycznie. Kilka razy obejrzałem wszystkie jego filmiki wideo i jeden bardzo dobry wywiad.
SS: Spotkałeś się z nim?
Rupert: Tak, parę razy pojawił się na planie. To fajny facet i było naprawdę świetnie móc posłuchać jego historii na planie. Na początku byłem zdenerwowany, gdy miałem go poznać, ale było super. Jemu się podoba, więc jest dobrze.
SS: Czułeś się lepiej, pracując z Alanem Rickmanem, którego już znasz?
Rupert: Tak, to był następny powód, dla którego chciałem zagrać w tym filmie - pracować z Alanem po raz kolejny. Zawsze, gdy grałem z nim na planie Pottera, był świetny. Prezentował się fantastycznie i był bardzo miły, więc praca z nim to niesamowite doświadczenie. Pomyślałem, że fajnie będzie z nim zagrać w totalnie odmiennym otoczeniu.
SS: A jak to było z amerykańskim akcentem?
Rupert: (śmiech) Dobrze. Mi było łatwiej, bo Cheetah mówi niewyraźnie, więc wszelkie niedoskonałości mojego amerykańskiego akcentu mogłem ukryć za bełkotem.
SS: Ci sami ludzie, którzy robią CBGB, pracują też nad The Drummer. Miało to coś wspólnego z twoją rolą w CBGB?
Rupert: Tak, poznałem Randy'ego Millera [reżysera] i Jody Savin [scenarzystkę] na planie The Drummer. Już wtedy wiedziałem o CBGB, poinformowali mnie o tym i o roli Cheetah. Miałem zagrać w obydwu filmach, ale w odwrotnym porządku. To świetni ludzie, naprawdę ich lubię i dobrze się z nimi pracuje. Nie mogę się doczekać The Drummer, bo też powinien się spodobać.
SS: Więc już dawno zaplanowałeś, że zagrasz w obydwu produkcjach?
Rupert: The Drummer miał być wcześniej, a CBGB znacznie później.
SS: Cieszysz się, że wypróbujesz swój amerykański akcent właśnie w tym filmie?
Rupert: Tak, myślę, że to dobry moment na przetestowanie go. Ten film sprawił mi dużo frajdy.
SS: Dlaczego zdecydowałeś się zagrać w The Drummer?
Rupert: Spodobał mi się scenariusz. Historia Dennisa Wilsona jest naprawdę ciekawa. Poza tym sam jestem fanem Beach Boys. I po raz kolejny jest to zupełnie inna rola. Zawsze mnie to przyciągało.
SS: Co w tej roli najbardziej ci się podobało? Albo co chciałbyś zagrać?*
Rupert: Myślę, że [Stan] jest bardzo wrażliwy. Jest taka świetna scena z nim i Dennisem, kiedy wokół mojego bohatera znajdują się sami narkomani, a Wilson jest naprawdę czysty, niewinny. Fajnie będzie do nakręcić.
SS: To zupełne przeciwieństwo Cheetah Chrome'a.
Rupert: Tak, zdecydowanie (śmiech).
SS: Opowiesz o The Necessary Death of Charlie Countryman? Ten film pojawił się znikąd. Możesz opowiedzieć o filmie i swojej roli w nim?
Rupert:Jasne, to było świetne i stało się bardzo szybko. Dowiedziałem się o filmie i zaraz pojechałem do Rumunii. To też jest historia z narkotykami w tle - bohater Shii LeBouf traci matkę, a ona (w halucynacji) mówi mu, że powinien pojechać do Bukaresztu, by odnaleźć siebie. Więc wyrusza do Rumunii i, gdy melduje się w hostelu, spotyka Carla [Grint] i Luke'a [James Buckley], którzy go zabierają. A potem robimy narkotyki.
SS: Serio?
Rupert: Tak, ale więcej wam nie powiem. To nieco szokująca rola.
SS: To kolejna amerykańska rola?
Rupert: Nie, tym razem jestem Brytyjczykiem. I po raz kolejny jest to zupełnie inna postać.
SS: Masz całkiem zapchany grafik. Coś jeszcze w planach? Właśnie patrzę na twoją stronę na IMDb i widzę tu coś o tytule Enemy of Man. Wiesz coś o tym?
Rupert: Jasne, to moje plany na koniec roku albo jeszcze później w przyszłości. To adaptacja Makbeta. Fajnie będzie zagrać coś z Shakespeare'a.
SS: Przeczytałeś już scenariusz?
Rupert: Tak i myślę, że jest wierny Shakespeare'owi. To taka epicka wersja z końmi i Szkocją...myślę, że będzie fantastyczna.
SS: Możesz powiedzieć coś więcej o roli Rosse'a?
Rupert: Wciąż się jeszcze rozwija, ale jest niezłą rolą. Muszę jeździć konno, a poza tym zapowiada się sporo krwi. To krwawy film, więc nie mogę się doczekać.
SS: Mogę zapytać o Eddie the Eagle? Co z tym filmem?
Rupert: Wciąż pokładam w nim nadzieję. Zajęło nam to sporo czasu, ale potrzebujemy jeszcze trochę, by wszystko uporządkować. Scenariusz wciąż ulega zmianom, cały czas angażuje się ludzi. Dalej uważam, że to świetna historia i zabawny bohater. To taki dziwny gość, ale ma w sobie tyle odwagi, więc mam nadzieję, że jednak to nakręcimy.
SS: Masz jeszcze jakieś plany?
Rupert: Wciąż czekam na coś odpowiedniego. Nie spieszy mi się, żeby robić wszystko za jednym zamachem. Po prostu wybieram spośród kilku ról i dobrze się bawię.
SS: Nie możemy się doczekać tych wszystkich ról, w których cię zobaczymy.
Rupert: To miło.
SS: Mogę ci zadać pytanie o Harry'ego Pottera?
Rupert: Tak.
SS: Z pewnością słyszałeś o parkach rozrywki o tematyce potterowskiej. Jeden z nowych będzie w Los Angeles, drugi w Japonii. Co o tym myślisz?
Rupert: Otwierają Wizarding World w Japonii?
SS: Tak, jeden w Japonii i trzeci w Universal Studios w LA.
Rupert: To świetna informacja. Zawsze mamy tyle zabawy, gdy tam jedziemy. Wykonali naprawdę kawał dobrej roboty, więc to miłe, że inne kraje również mogą z tego skorzystać. To coś, co zawsze wspierałem.
SS: Wiedziałeś, że rozbudowują park w Orlando? Plotka głosi, że budują tam Ulicę Pokątną i ekspres do Hogwartu.
Rupert: Tak, słyszałem. Im więcej, tym lepiej!
SS: Zamierzasz odwiedzić wszystkie?
Rupert: Jasne. Myślę, że świetnie bym się przy tym bawił. To zabawne miejsce, które budzi wspomnienia.
SS: Jeszcze jedna rzecz. Pojawił się nowy wywiad z J.K. Rowling i Steve'em Klovesem (mogliście go obejrzeć tutaj), którzy bardzo cię chwalili. Powiedzieli, że byłeś fantastyczny. Co o tym myślisz?
Rupert: Wow.
SS: Mogę ci puścić wersję audio, jeśli chcesz. Nie zmyślam!
Rupert: To niesamowite. Nie wiem, czy się z tym zgadzam, ale to miłe z ich strony. Tęsknię za serią i za byciem na planie ze wszystkimi. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę miał tak samo z jakimś innym filmem. Teraz to tylko wspomnienia. Robię inne rzeczy i dobrze się przy tym bawię.
SS: Jak długo jeszcze będziesz kręcił CBGB?
Rupert: To błyskawiczny film. Będę tu jeszcze do końca tygodnia. Lista aktorów jest strasznie długa, bardzo wielu ludzi wciąż przychodzi i odchodzi. Myślę, że to będzie świetny film.
SS: Zobaczymy cię w innych scenach poza koncertami w klubie?
Rupert: Jasne, The Dead Boys są ważnymi postaciami w klubie i byli dobrymi przyjaciółmi Hilly'ego. Został naszym managerem i spora część historii opiera się na tym, jak dostał nasze pierwsze nagranie, a także na wzlocie i upadku The Dead Boys. Występowanie na scenie jest jedną z moich ulubionych części. Zawsze chciałem grać w zespole.
*W The Drummer Rupert wciela się w Stana Shapiro - przyp. tłum.
tłum. Sann
Strasznie mi się rzuciło w oczy jego lanie wody
Zapracowany jest trochę... Ale to dobrze. Lubiłam go od początku, uważam, że ma talent - więc niech korzysta ze sławy. Więcej takich filmów, jak Wild Target <3.