
Jednego z użytkowników strony Leaky Lounge, został zaproszony na plan filmu Harry Potter 'mieszczącemu się w Leavesden Studio w zeszłym tygodniu. Swoim szczęściem postanowił się jednak podzielić z nami i był na tyle miłym, by sporządzić naprawdę drobiazgowy opis planu, jak również zaprezentować nam, podarowane przez Toma Feltona i opatrzone jego autografem najnowsze zdjęcie przedstawiające Draco Malfoya! Możecie je zobaczyć
tutaj!
Szczęśliwiec miał okazję poznać także Daniela Radcliffea podczas przerwy w kręceniu zdjęć, a także zobaczyć innych członków obsady obecnych w studiu, wliczając w to Matthew Lewisa (Neville Longbottom), Freddiego Stroma (Cormac McClaggen), Ruperta Grinta (Ron Weasley), Jamesa i Oliver Phelpsów (Fred i George'a), Evannę Lynch (Luna Lovegood) oraz podejrzeć Emmę Watson (Hermiona Granger), w trakcie pilnej nauki. Dodatkowo dowiedzieliśmy się, że scena Sectusempry w łazience Jęczącej Marty została już sfilmowana i jest ona bardzo krwawa...
Jeśli chcecie przeczytać raport w całości w j. angielskim klikajcie
tutaj! Zaś tradycyjnie poniżej znajdziecie przetłumaczone na j. polski jego fragmenty!
O Tomie Feltonie, od którego dostał zdjęcie i autograf napisał:
"Każdy jadł lunch, a ja byłem naprawdę strasznie onieśmielony, choć próbowałem z tym walczyć! Nie chciałem 'rozmawiać o sprawach zawodowych' chociaż były rzeczy, o które chciałem zapytać. Tom rozmawiał ze mną o podróży, którą właśnie odbył za granicę i o tym, że nie był wielkim fanem fantasty zanim zaczął kręcić filmy. Był po prostu przyjazny, normalny; ludzki. Rozmawialiśmy trochę o jego codziennych długich dojazdach do pracy do studia, a także o telewizyjnym show ''The Apprentice''. Śmiał się, gdy mu powiedziałem, że nie wygląda jak grana przez niego postać, ponieważ Draco zawsze wygląda na rozgniewanego. On uśmiechał się często, więc niemal sztuką było rozpoznanie w nim Dracona. Najdłużej podczas drugiej rozmowy mówiliśmy o jedzeniu i gorącu, gdyż to było bardzo gorące popołudnie, a on na potrzebę filmu, ubrany był na czarno."
Najwięcej ciekawostek możemy wyczytać w opisie planu filmowego i kręconych zdjęciach:
"(...) Pokazano nam bramy Hogwartu; znajdują się one w małej kępie drzew ze ściętymi szczytami i otoczone są niebieskimi ekranami z każdej strony (niebieski zamiast zielonego, z powodu rosnących tam drzew i trawy). Szpice znajdujące się na bramie zrobione są dla zdrowia i bezpieczeństwa z gumy! Na kolumnach bramy stoją także olbrzymie wyrzeźbione gryfy. Powiedziano nam, że GCI zostanie dodane później, wraz z zamkiem Hogwart po jednej stronie i drzewami odtworzonymi na potrzeby Zakazanego Lasu.
By dostać się do chatki Hagrida musieliśmy udać się na krótką przejażdżkę autobusową. Cały tamtejszy obszar został spalony. Udało mi się nawet zobaczyć kawałki dyń hodowanych przez Hagrida, chociaż nie było tam już żadnej, której nie strawiłby ogień. Scenę tą sfilmowano naprawdę paląc chatkę, co rejestrowało całe mnóstwo porozstawianych kamer (zapominałem ile ich było), starając się wykorzystać dokładnie tą szansę, ponieważ mieli ją tylko jedną. Wokół planu znajdowała się siatka maskująca dym i płomienie. Wszystko to, ponieważ sąsiedzi poskarżyli się, że światło ognia odbija się od ich domów, szpecąc je.
Zobaczyłem Norę wewnątrz i z zewnątrz; Część planu na zewnątrz była wypalona podczas ataku śmierciożerców. Wewnątrz Nora była zdumiewająca, pełna najmniejszych detali. Wspinałem się po schodach do pokoju Rona, co prawda sypialni tam nie ma, ale w korytarzach znajdują się drzwi, a ze ścian zwieszają się obrazy i ozdoby. Na jednych drzwiach wisiał nawet obraz, obrośnięty grzybem. Na dole zobaczyłem dwa zegary, jeden z imionami całej rodziny, drugi był mniejszy z listą prac do zrobienia. Na biblioteczce stały kartki pocztowe Rona, wyjce (albo dokładniej listy wyglądające jak papierowe samoloty), czarodziejska gazeta leżąca na niskim stoliku, a na ścianach wisiały portrety dzieci i magicznych istot. Facet oprowadzający nas po pokoju powiedział, że to był najtrudniejszy do wybudowania plan, ponieważ nic nie jest tu proste, regularne i symetryczne.
Weszliśmy do Wielkiej Sali, która jest naprawdę olbrzymia. Wciąż znajdują się tam druty zwisające z sufitu dla świec, używane od pierwszego filmu, jako punkty odniesienia. Dębowe stoły, ustawione są w rzędach, a przy każdym z nich mieści się po sto osób z każdej strony. We wszystkich ścianach bocznych znajdują się sztuczne drzwi umożliwiające szybkie wejście i wyjście dużej liczby osób z obsady. (...) Okna są zrobione z cukrowego szkła i pozornie wyglądają na takie, których czyszczenie zajęłoby co najmniej tydzień. Jak się okazało, na potrzeby filmu nie jest używane prawdziwe jedzenie, o ile scenariusz nie wymaga, aby jakiś członek obsady został sfilmowany podczas jedzenia - nawet masło, które stało na stole było sztuczne.
Pokój wspólny Gryffindoru jest całkiem niewielki. Jego wystrój wciąż jest dokładnie taki sam, jaki był w poprzednich filmach. Kiedy dochodzisz do wejścia (nie ma tu żadnego obrazu, a jedynie jego ramy) widzisz kilka wieszaków na których wiszą peleryny uczniów Gryffindoru, oraz czyjeś dokładnie przywiązane torby. W ramach obrazu znajduje się zielony ekran, a wszystkie meble pochodzą z aukcji. Zazwyczaj meble są wypożyczane, ale ponieważ te są używane przez tyle lat, tym razem zostały zakupione. Wszystkie krzesła są bardzo przetarte i trochę niechlujne! Trochę więcej miejsc siedzących znajduje się po lewej w alkowie okna, oraz po prawej, przy kominku gdzie Harry rozmawiał z Syriuszem. Na wprost kominka znajdują się schody do sypialni chłopców. Wznoszą się one spiralnie na lewo, zaś na tych skręcających w prawo, można zrobić tylko kilka kroków, i nigdzie one nie prowadzą. Na szczycie schodów jest niewielki korytarzyk, z którego można spuścić wzrok i rozejrzeć się ponad poręczą po pokoju wspólnym. W sypialni wszystkie łóżka zostały przecięte na pół i poszerzone, ponieważ aktorzy zbyt wyrośli od pierwszego filmu, by się w nich zmieścić! Zasłony wokół łóżek są aksamitne z wyszywanymi gwiazdkami. Na oparciu łóżek złotą antykwą namalowane zostały cyfry, które zgadzają się z liczbami namalowanymi na stolikach nocnych, co stanowi bardzo miły akcent. Przy łóżku Deana wisi plakat drużyny piłkarskiej, Westa Ham United.
Chodziliśmy po ulicy Pokątnej. Sklep Ollivandera został zniszczony, wszystkie okna były wybite i zalane. Pozostałe sklepy miały pełne wnętrza, na wszelki wypadek, gdyby kamera uchwyciła przypadkiem środek jednego z nich. Sklep ze sprzętem do Quidditcha posiadał dokładne wyposażenie, stroje do gry wisiały na manekinach, a półki były pełne odzieży. W wystawie sklepu Floriana Fortescue'a stały wzdłuż ścian na półeczkach sztuczne desery lodowe. W księgarni Esy i Floresy, półki zastawione były książkami i ustawione na wielkich na stosach. Opasłe tomy w oknach są w rzeczywistości oprawionymi książkami telefonicznymi!
Ale Magiczne Dowcipy Weasleyów, utrzymane są w kolorze jasnej pomarańczy z falistymi drzwiami głównymi. To było najcudowniejsze miejsce. To było miejsce, jak ze snu każdego dziecka. Sklep od podłogi do sufitu zastawiony był pudłami z Bombonierkami Lesera, Q-Py-Bloku i przeróżnymi cukierkami. Na środku znajdowały się spiralne schody prowadzące na trzy wyższe piętra. Szczegółowość tego miejsca i dbałość o detale było zdumiewające; półki również były kręte z jaskrawymi i kolorowymi rzeczami na każdej z nich. To było naprawdę zapierające dech w piersiach miejsce. Pod koniec naszej wycieczki obserwowaliśmy, jak jedna ze scen była tam kręcona. W scenie tej Fred i George rozmawiają z Ronem na schodach, on pyta o cenę niektórych przedmiotów, na co odpowiadają '5 galeonów', a gdy oburzony Ron mówi 'ale ja jestem waszym bratem' ci odpowiadają ' w takim razie 10 galeonów'. Dobrze, że stałem za schodami (poza zasięgiem kamery) przy drzwiach! Aż osiem razy powtarzano tą sceną, choć w filmie zajmie ona naprawdę kilka sekund. Powiedziano mi też, że sceny które w filmie trwają czasem zaledwie 2 minuty, kręcone są przez cały dzień.
Zobaczyliśmy, Ulicę Śmiertelnego Nokturnu, ale że światła nie były włączone zwiedziliśmy ją z latarką w ręku! Widziałem drogę prowadzącą do sklepu Borgina i Burke'a. Znikająca szafa stała w centrum tego sklepu, zrobiona z ciemnego drzewa z przekrzywionym dachem. Na półkach było mnóstwo czaszek, a wygląd niektórych przedmiotów przyprawiał o gęsią skórkę - jeszcze bardziej przerażające z powodu braku oświetlenia. Na ścianach wisiały listy gończe, przedstawiające Bellatrix i Carrowów."
I na koniec o scenie Sectusempry możemy przeczytać:
"Nie mogliśmy dostać się do łazienki Jęczącej Marty, ponieważ została zamknięta na klucz. Sfilmowali tam już scenę Sectumsempry w zeszłym tygodniu. Powiedzieli mi, że w czasie jej kręcenia Tom musiał leżeć w sztucznej krwi i wodzie całymi godzinami. Miał protetyczną klatkę piersiową, z której lała się sztuczna krew, a dla każdego nowego ujęcia trzeba było posprzątać, umyć i wysuszyć mu włosy, by móc zacząć od początku. W pobliżu miejsca, gdzie były kręcone te sceny znajduje się kilka zdjęć na których Tom leży jak martwy w kałuży krwi - to musi być bardzo dziwaczny widok dla jego przyjaciół!"
Źródło: TLC i SnitchSeeker
A więc jakoś jednak poradzili sobie ze sceną z Sectumsemprą, mimo braku Jęczącej Marty. Swoją drogą zazdroszczę temu szczęśliwcowi.