Rekord osób online:
Najwięcej userów: 303
Było: 16.01.2023 02:39:51
Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej
W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej
Walka pomiędzy dobrem a złem osiągnęła poziom kulminacyjny. W tym rozdziale ważą się losy całej l...
>> Czytaj Więcej
Mój kolejny wiersz poświęcony wspaniałemu Lupinowi.
>> Czytaj Więcej
Mój kolejny wiersz o Lupinie.
>> Czytaj Więcej
Mój kolejny wiersz poświęcony Remusowi.
>> Czytaj Więcej
Wiersz napisany z myślą o Remusie.
>> Czytaj Więcej
Bal Bożonarodzeniowy z punktu widzenia profesora Snape'a.
>> Czytaj Więcej
Nie wiem, czy ktoś to jeszcze czyta, ale nie poddając się i brnę dalej w tą historię, tak nie wie...
>> Czytaj Więcej
Wszyscy patrzyli w osłupieniu na mizerną postać Freda stojącą u progu. Wyglądał jak w dniu, w którym nieszczęśliwie zginął, co było dodatkowo irracjonalne. Tysiące myśli przewijały się przez głowy, ale żadna nie dawała pewnej odpowiedzi na zasadnicze pytanie - jak to możliwe?
Na twarzy Molly pojawiły się wielkie, kryształowe łzy. Z początku wryta w ziemię i dogłębnie przejęta zaistniałą sytuacją zadziwiająco szybko się otrząsnęła. Jej twarz przybrała krzywy grymas niezadowolenia i wściekłości, co nie wróżyło u tej kobiety absolutnie niczego dobrego.
- Kolego, sądzisz, że przemieniając się w mojego zmarłego syna i zjawiając się w moim domu zrobisz sobie zabawne żarciki, które ujdą Ci na sucho? Bawi cię robienie sobie jaj kosztem uczuć bogu winnych ludzi?
Sprawiała wrażenie, jakby była wstanie zabić przybysza gołymi rękami. Przemawiała przez nią taka wściekłość, że jej własna rodzina nie dowierzała temu, co się działo. Przypominała żarzący się węgiel, z którego lada moment miał powstać ogień. Przerażenie na twarzy Freda nadawało całemu zaistniałemu zdarzeniu jeszcze bardziej dramatycznego charakteru.
- Mamo, proszę...
- Mamo? Jeszcze masz czelność się tak do mnie zwracać?
Molly bez chwili wahania sięgnęła po różdżkę, czego skutki mogłyby być tragiczne. Domownicy zastygli ze strachu nie byli w stanie niczego zrobić, bo choć ich umysł podsuwał im konieczność interwencji, to ich ciała odmawiały posłuszeństwa. Jedynie przyglądali się w osłupieniu, przygnieceni natłokiem zdarzeń i emocji. Ułamki sekund decydowały o życiu i śmierci, a decyzje podejmowane były po niewiele dłuższym namyśle. Molly byłaby już zaatakowała Freda, który zdawał się jakby nie dowierzać temu, co kobieta chce mu zrobić, kiedy zatrzymała ją silna, męska ręka.
- Przestań, nie zabijaj go! Mówiłem, że wrócił!
Harry z agresją wytrącił rudej różdżkę z dłoni i własnym ciałem osłonił Freda chroniąc go przed kolejnymi potencjalnymi atakami, a Molly ciężko opadła na podłogę. Nikt jednak nie był skory do jakiejkolwiek reakcji, wszyscy dalej gapili się to na Molly, to na Harry'ego z Fredem jak na dobry, wciągający film w kinie. Nieobecni, do reszty zaabsorbowani akcją, niezdolni do jakiejkolwiek, choćby najmniejszej reakcji.
- Dziękuję, Harry. Skąd wiedziałeś?
- Po prostu wiedziałem. Czułem.
Weasley popatrzył ze strachem w oczach na Pottera i dozą niepewności, lecz również z ogromną wdzięcznością i ciepłem. Rzucił wzrokiem na pozostałych domowników, przez co jakby wyrywając ich z transu.
- Fred, czy to naprawdę ty? Czy to... czy to jest w ogóle możliwe? - Molly jako pierwsza zdała się uwierzyć w to, że jej syn naprawdę ożył, choć jeszcze minutę temu była gotowa go zabić.
- Nie... To nie może być prawda - głos zabrał Ron, który zdawał się nie być tak przychylnie nastawiony do Freda jak jego matka. - Przecież to trzeba zweryfikować!
Jego propozycja spotkała się z nieśmiałą aprobatą ze strony Hermiony i Ginny. Artur jako jedyny dalej zdawał się być nieobecny
- Co dostałem na ósme rodziny od Ciebie i Georga?
Hermiona zaśmiała się nerwowo.
- Ron, przecież to głupie...
- Wcale nie! Daliśmy Ci twoje ulubione gumy, ale wraz z nimi dostałeś niespodziankę w postaci zaczarowanego barwnika, który ubarwił ci na zielono język i zęby. Pobiegłeś wtedy do Billa na skargę, ale ten tylko się z ciebie śmiał, natomiast ja za karę nie dostałem ciasta rabarbarowego, które mama specjalnie na tę okazję upiekła i...
Nie zdążył dokończyć, gdyż Molly ze szlochem rzuciła się na niego i przytuliła tak mocno, że aż obojgu zabrakło oddechu.
- Dam ci ten placek już teraz, jeśli tylko zechcesz. - Molly zawodziła wręcz histerycznie za wszelką cenę starając się wynagrodzić synowi swój błąd.
- Poproszę dużą porcję. - Fred odpowiedział ze śmiechem
- Mój syn, Fred... To jesteś naprawdę ty... Tylko ty masz takie spojrzenie, pewnych rzeczy nie da się podrobić. Przepraszam, że nie uwierzyłam od razu, przepraszam tak mocno... Ale teraz lepiej się doprowadź do porządku w łazience, bo wyglądasz jak siedem nieszczęść i jeszcze gorzej cuchniesz
Wybitny! | ![]() |
100% | [1 głos] |
Powyżej oczekiwań | ![]() |
0% | [0 głosów] |
Zadowalający | ![]() |
0% | [0 głosów] |
Nędzny | ![]() |
0% | [0 głosów] |
Okropny | ![]() |
0% | [0 głosów] |
Nie wyhaczyłam żadnych błędów. Bardzo mi się podobało, szczególnie to jak opisywałaś emocje. Daję W!