
Od trzeciej klasy fascynowała się lekcjami wróżbiarstwa.
" - Moja droga - zwróciła się do siedzącej Lavender Brown, która wcisnęła się w oparcie fotela - czy mogłabyś mi podać największy srebrny dzbanek do herbaty?
Lavender odetchnęła z ulgą, wstała, wzięła z półki olbrzymi dzbanek i postawiła na stoliku przed profesor Trelawney.
- Dziękuję Ci, moja droga. A przy okazji... to, czego tak się boisz... zdarzy się w piątek, szestastego października."
W dzień wymieniony przez Sybillę zginął jej ukochany króliczek - Albinek. Od tamtej pory wierzyła w każde słowo wróżbiarki.
Po Turnieju Trójmagicznym Lavender nie chciała uwierzyć Harry'emu w powrót Lorda Voldemorta, przez co za plecami się z niego naśmiewała. Zrozumiawszy swój błąd przyłączyła się do Gwardii Dumbledore'a.
W szóstej klasie zwróciła na siebie większą uwagę. Za każdym razem gdy obok przechodził Ron, szturchała przyjaciółkę oraz uśmiechała się do rudego chłopca. Kibicowała mu podczas ówczesnych eliminacji do składu drużyny Quidditcha. Po zwycięsko rozegranym meczu, Lavander i Ron zaczęli się całować na oczach całego domu, na co Hermiona zareagowała dość agresywnie i wybiegła z pokoju wspólnego z płaczem.



Czy waszym zdaniem Lavander umarła w książce? Mnie by to nawet do głowy nie przyszło, tylko kiedyś ktoś zwrócił mi na to uwagę i od tamtej pory się zastanawiam. Jest napisane o "ciele" Lavander, ale to dla mnie nie jest jednoznaczne ze "zwłokami". Czy ktoś z was ma pewne źródło tej informacji?