Rekord osób online:
Najwięcej userów: 297
Było: 23.06.2022 08:58:57
Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej
W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej
Dalsze losy bohaterów podążających śladem Tengela Złego...
>> Czytaj Więcej
Lupin szczerze w biegu
>> Czytaj Więcej
Gdy zdarza się to, co wydarzyć się musi.
>> Czytaj Więcej
Czasem trzeba się przebranżowić, by zostać w końcu docenionym.
>> Czytaj Więcej
W dziwnych przyszło nam żyć czasach, dziwnych!
>> Czytaj Więcej
Lily Potter wróciła do życia niecałe cztery godziny wcześniej, zdążyła już jednak zasiać niepokój...
>> Czytaj Więcej
Kto wyruszy do walki z Tengelem Złym?
>> Czytaj Więcej
Ron i Hermiona spojrzeli na drzwi. Właśnie w tej chwili zamknęły się, po tym jak Harry i Luna wyszli z Pokoju Życzeń pod peleryną niewidką. Udali się razem do pokoju wspólnego Krukonów. Harry wierzył, że ostatnim nieznanym im horkruksem jest diadem Roweny Ravenclaw. Miał nadzieję, że kiedy zobaczy jej posąg, to wtedy może przypomni sobie czy gdzieś już go wcześniej widział.
- Hermiono. - Ron spojrzał na nią i głęboko się nad czymś zastanawiał. - Nawet jeśli znajdziemy kolejnego horkruksa, to i tak nie wiemy dalej jak go zniszczyć. Mamy już puchar Helgi Huffepluff i nie mając miecza Gryffindora, czarka leży sobie dalej, cały czas, spokojnie w twojej torebce.
- Ron, znajdziemy jakiś sposób - odpowiedziała z przekonaniem Hermiona. - Poczekajmy na Harry'ego i zobaczymy czy znalazł coś, co nam pomoże z tym ostatnim horkruksem. Naprawdę nie wiem, gdzie Voldemort mógł ukryć tutaj w Hogwarcie swój horkruks.
- Posłuchaj, przecież Harry zniszczył dziennik Toma Ridlle'a kłem bazyliszka.
- Tak, ale nie mamy pod ręką żadnych kłów bazyliszka.
- Hermiono, wiemy przecież gdzie znajdują się szczątki jedynego znanego nam bazyliszka. - Nie dawał za wygraną Ron. - Musimy się tylko udać do Komnaty Tajemnic!
- Ron, to świetny pomysł, ale bez Harry'ego i tak się tam nie dostaniemy. Poza tym bazyliszek leży tam już kilka lat, sądzisz, że jego jad jeszcze znajduje się w jego szczątkach do tej pory? - spytała nieprzekonana Hermiona.
- Ale warto spróbować żeby się przekonać, prawda? Poza tym sądzę, że bylibyśmy w stanie poradzić sobie bez Harry'ego.
- Jak, przecież aby dostać się do komnaty, potrzeba znać mowę wężów? - przypomniała Hermiona.
- Słuchaj wiele razy słyszałem jak Harry mówił mową wężów przez sen. - powiedział Ron.
- Nigdy mi o tym nie mówiłeś. I co w związku z tym?
- Myślę, że dałbym radę samemu zmusić komnatę do otwarcia się przed nami. Naprawdę, umiem wymówić niektóre słowa w tych ich dziwnym języku. Myślę, że to może się udać - przekonywał ją Ron.
- No dobrze Ron, możemy spróbować, wątpię aby komnata otwarła się przed kimś, kto nie zna mowy wężów, ale wolę iść, niż czekać tu bezczynnie. Musimy jednak bardzo uważać, jest noc, nauczyciele na pewno patrolują korytarze, wraz z nimi Filch, a Harry zabrał pelerynę niewidkę i mapę Huncwotów.
- Damy radę Hermiono. Chodźmy, nie ma czasu do stracenia. Harry może tu wrócić w każdej chwili. Weźmy tylko miotłę, przyda się, leży tam w kącie.
Ron i Hermiona wymknęli się po cichu z Pokoju Życzeń nim ktokolwiek to zauważył. Zaczęli pomału przemieszczać się kolejnymi korytarzami i schodami. Jak do tej pory szło im dobrze, nie spotkali nikogo po drodze. W pewnym momencie usłyszeli jakieś szybkie kroki dobiegające zza rogu korytarza. Szybko schowali się za stojącą obok nich zbroją. W milczeniu obserwowali jak mija ich mężczyzna, z którym nie mieli okazji się spotkać do tej pory w Hogwarcie.
- To Amycus Carrow, jeden z tego rodzeństwa śmierciożerców, którzy teraz nauczają w Hogwarcie - wyszeptał Ron. - Dobra, odszedł, idziemy.
- Jak myślisz? - spytała go Hermiona. - Gdzie się tak spieszył?
- A czy to teraz ważne? Dobrze, że zszedł nam z drogi.
- Mieliśmy dużo szczęścia, schowaliśmy się w ostatniej chwili.
Bez żadnych innych przeszkód dotarli do łazienki Jęczącej Marty. Weszli po cichu do środka, na szczęście Marty nie było.
- Dobrze, nie ma jej, przynajmniej zrobimy to bez świadków i po cichu - wyszeptała Hermiona. - No to teraz się przekonamy, czy komnata się przed tobą otworzy.
Ron skupił się na wizerunku węża na umywalce i przypomniał sobie słowa Harry'ego:
- Otwórz się - wysyczał Ron.
Umywalka zaczęła się poruszać, po chwili wejście do Komnaty Tajemnic, stanęło przed nimi otworem.
- Jejku, Ron! Naprawdę ci się udało! Nie mogę w to uwierzyć - powiedziała z podziwem Hermiona.
- Zawsze ten ton zaskoczenia – uśmiechnął się do niej Ron. - Dobra, polecimy na miotle. Siądź za mną i złap się mnie mocno.
Hermiona wsiadła za Ronem i objęła go mocno w pasie. Pomknęli w dół wylotu. Po kilku chwilach dotarli do końca tunelu i Ron zgrabnie wylądował. Przez głowę od razu przemknęły mu wspomnienia, gdy był tu na drugim roku z Harrym.
- Zapomniałem już, że tu jest tak mrocznie - powiedział. - Przynajmniej wiemy, że teraz nic nam tu nie grozi.
Zaczęli iść dalej w głąb tunelu. Po drodze minęli zrzuconą skórę bazyliszka, a następnie zaczęli się przeciskać przez niewielki otwór, dzięki któremu Harry i Ginny wydostali się z komnaty ostatnim razem.
- To tutaj Lockhart stracił pamięć - powiedział Ron. - Gdyby nie moja różdżka, pozmieniałby pamięć mnie i Harry'emu, a wtedy nikt by nie uratował Ginny.
Doszli w końcu do głównej komnaty. Na końcu sali dostrzegli posąg Slytherina, a pod nim spoczywały szczątki bazyliszka.
- Ale tu jest mrocznie. Nawet nie chcę myśleć o tym, jakie rzeczy przeżył tu Harry. Ten bazyliszek wygląda potwornie nawet teraz, gdy jest martwy - powiedziała Harmiona. - Myślisz, że te kły naprawdę jeszcze zadziałają?
- Jest tylko jeden sposób żeby się przekonać. - odparł Ron, po czym chwycił za jeden kłów w paszczy węża i wyrwał go. - Masz, wyjmij teraz puchar i przekonajmy się, czy jad jeszcze się tu znajduje.
Hermiona wyjęła czarkę ze swojej torebki i położyła ją na posadzce.
- Myślę Ron, że będzie lepiej jak ty to zrobisz.
- Nie, Hermiono. To ty musisz to zrobić, jeszcze nie miałaś okazji. Tylko zrób to szybko, horkruks na pewno będzie chciał się bronić.
Hermiona wzięła kieł do ręki i przyjrzała się czarce. Wzięła głęboki oddech i podniosła rękę w góre, w celu zadania ciosu. W tym momencie usłyszała w swej głowie mroczny głos:
- Wiem czego się boisz, Hermiono Granger. Twoje obawy są słuszne, możesz stracić wszystko. Zarówno sowich najbliższych przyjaciół, w tym Chłopca Wybrańca, jak również tego, do którego czujesz coś więcej, choć w głębi duszy zawsze bałaś się do tego przyznać. Wiem też o twoich rodzicach, ich również odnajdę i zabiję. To, że ukryłaś ich przede mną, ich nie uchroni.
- Nie! - krzyknęła Hermiona, gdy zobaczyła tę wizję w swojej głowie. Po jej policzkach zaczęły płynąć strumienie łez.
- Hermiono, dźgnij ten puchar! - dobiegał z oddali głos Rona.
I w tym momencie Hermiona popatrzyła na niego, a następnie uderzyła kłem w czarkę. Z horkruksa wydobył się okrzyk wielkiego bólu i Hermiona zrozumiała, że się udało, zniszczyła go. Miała zaczerwienione oczy, wstała powoli, a Ron objął ją. Potrzebowała tego.
- Już po wszystkim. - pocieszył ją Ron. Nie wiedział co zobaczyła Hermiona, ale pamiętając co wydarzyło się, kiedy on zniszczył medalion, domyślał się, że przeżyła przed chwilą ciężkie chwile. - Weźmy lepiej trochę więcej tych kłów.
Hermiona wzięła się powoli w garść i schowała resztki pucharu do torebki, a Ron wyrwał jeszcze parę kłów z paszczy bazyliszka. Powoli skierowali się z powrotem i opuścili Komnatę Tajemnic na miotle. W łazience nie było nikogo, ale kiedy wyszli na korytarz, dostrzegli wielu uczniów, co było dziwne, ponieważ powinni być w dormitoriach. Czyżby bitwa się już rozpoczęła?
- Musimy odnaleźć Harry'ego i powiedzieć mu o tym, co zrobiliśmy, a także dowiedzieć się, czy udało mu się coś odkryć - powiedziała Hermiona.
- Chodźmy więc do Pokoju Życzeń, pewnie tam wrócił - odpowiedział Ron. - Jeśli bitwa już się rozpoczęła, to musimy się spieszyć.
Nie doszli jednak do Pokoju Życzeń. Biegnąc korytarzem, dostrzegli w końcu Harry'ego, który najwidoczniej też ich szukał już od jakiegoś czasu.
Nie wiesz kiedy dialog kończyć kropką, a kiedy nie. Polecam jakieś poradniki, a najlepszy jest ten napisany przez nas na forum
Po drugie Twoi bohaterowie są tacy... płascy. W ogóle nie przypominają Rona i Hermiony, a ich teksty wyszły sztucznie. Hermiona raczej nie piszczała nigdy "jejku, Ron!" Ron też jest zbyt stanowczy jak na Weasleya, nawet mimo poważnej sytuacji, w jakiej się znajdowali. To przeważnie Hermiona była tą stroną dominującą, a u Ciebie ona jest cichutką trzpiotką, zaś właśnie Ron opanowanym macho. Nie podoba mi się to przedstawienie bohaterów.
Sama historia też toczy się niesamowicie szybko. Brak mi tutaj jakiś opisów tej mrocznej atmosfery, czegoś więcej o tym głosie, który usłyszała Hermiona, nim zniszczyła czarkę, no cokolwiek, co pozwoliłoby mi się wczuć w twoją historię. Myślę, że musisz trochę popracować nad zarysowaniem postaci i tworzeniem atmosfery w swoich fan fickach. Trzymam kciuki!