Filtruj
Szukaj w:
Szukana fraza:


Opcjonalnie:
Gatunek:
Dozwolone:
Zakończone:
Parring:
Bohaterowie:
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Ostatnie
Artykuły Fan Fiction

Magiczne puzzle HP

Kategoria: Inne
Autor: Smierciojadek

Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

The House of Gaunt

Kategoria: Recenzje filmów
Autor: Anastazja Schubert

Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej

HPnet istnieje naprawdę

Kategoria: HPnet
Autor: Anastazja Schubert

W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Syriusz32

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

Historia pod skórą z...

Kategoria: Wywiady
Autor: Anastazja Schubert

Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej artykułów! <<

[NZ]Lód i zemsta

Tytuł: Lód i zemsta
Seria: Dziki pyłek
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaKlaudia Lind

Walka pomiędzy dobrem a złem osiągnęła poziom kulminacyjny. W tym rozdziale ważą się losy całej l...
>> Czytaj Więcej

Remus Lupin

Tytuł: Remus Lupin
Gatunek: Poezja
Autor: Kasia Koziorowska

Mój kolejny wiersz poświęcony wspaniałemu Lupinowi.
>> Czytaj Więcej

wilkołak III

Tytuł: wilkołak III
Gatunek: Poezja
Autor: Kasia Koziorowska

Mój kolejny wiersz o Lupinie.
>> Czytaj Więcej

wilkołak II

Tytuł: wilkołak II
Gatunek: Poezja
Autor: Kasia Koziorowska

Mój kolejny wiersz poświęcony Remusowi.
>> Czytaj Więcej

wilkołak

Tytuł: wilkołak
Gatunek: Poezja
Autor: Kasia Koziorowska

Wiersz napisany z myślą o Remusie.
>> Czytaj Więcej

Niezaplanowana ...

Tytuł: Niezaplanowana randka
Gatunek: Humor
Autor: Prefix użytkownikaIsadoraDeWitch

Bal Bożonarodzeniowy z punktu widzenia profesora Snape'a.
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 20

Tytuł: Rozdział 20
Seria: Dziki pyłek
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaKlaudia Lind

Nie wiem, czy ktoś to jeszcze czyta, ale nie poddając się i brnę dalej w tą historię, tak nie wie...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej fan fiction! <<
Statystyki
Online Statystyki
Goście online: 45
Administratorzy online: 0
Aktualnie online: 0 osób
Łącznie na portalu jest
48,243 osób
Ostatnio zarejestrowany:

Rekord osób online:
Najwięcej userów: 303
Było: 16.01.2023 02:39:51
Napisanych artykułów: 1,087
Dodanych newsów: 10,551
Zdjęć w galerii: 21,487
Tematów na forum: 3,913
Postów na forum: 319,641
Komentarzy do materiałów: 222,333
Rozdanych pochwał: 3,327
Wlepionych ostrzeżeń: 4,168
Puchar Domów
Aktualnym mistrzem domów jest  RAVENCLAW!

Gryffindor
Punktów: 295
uczniów: 4202
Hufflepuff
Punktów: 125
uczniów: 3805
Ravenclaw
Punktów: 347
uczniów: 4481
Slytherin
Punktów: 0
uczniów: 4111

Ankieta
Zima przejęła Hogwart i okolice, śnieg mocno sypie, ale to Cię nie powstrzyma przed robieniem planów. Zastanawiasz się, co ciekawego można robić w weekend:

Bitwa na śnieżki to jest to! Może "zupełnym przypadkiem" oberwie od nas przechodzący obok Snape.
8% [2 głosy]

Plan to brak planu. Będę leżeć w łóżku, pić kakao i plotkować ze współlokatorami z dormitorium.
58% [14 głosy]

Mój nos utknie głęboko w książkach. Tylko pani Pince będzie mnie mogła odgonić od czytania.
13% [3 głosy]

Wymknę się cicho do Miodowego Królestwa. Najwyższa pora uzupełnić zapasy słodkości.
4% [1 głos]

Postraszę we Wrzeszczącej Chacie. Uwielbiam oglądać miny przechodniów, kiedy wydaje im się, że uciekają od duchów i upiorów.
8% [2 głosy]

Każda pogoda jest dobra na Quidditcha. Śnieg nie powstrzyma mnie przed regularnymi treningami.
8% [2 głosy]

Ogółem głosów: 24
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 07.02.23

Archiwum ankiet
Ostatnio w Hogwarcie
HufflepuffMax Rosier ostatnio widziano 29.03.2023 o godzinie 21:00 w Błonia
GryffindorVivianna Viv Milof ostatnio widziano 29.03.2023 o godzinie 20:40 w Błonia
HufflepuffMax Rosier ostatnio widziano 29.03.2023 o godzinie 20:30 w Błonia
GryffindorVivianna Viv Milof ostatnio widziano 29.03.2023 o godzinie 20:19 w Błonia
HufflepuffMax Rosier ostatnio widziano 29.03.2023 o godzinie 20:11 w Błonia
HufflepuffMax Rosier ostatnio widziano 29.03.2023 o godzinie 20:11 w Błonia
[NZ] HGSS Dwa Słowa
Rok po Drugiej Wojnie Hermiona wpada na trop spisku w samym sercu Ministerstwa Magii. Spiskowcy chcą wprowadzić supremację czystej krwi i wyeliminować inne grupy społeczne. Ich pierwszymi celami są Hermiona Granger i Severus Snape.
Autor: Prefix użytkownikaAnni1111
Gatunek: Dramat
Ograniczenie wiekowe: +18
Przeczytano 232598 razy.
Rozdziały: [1], [2], [3], [4], [5], [6], [7], [8], [9], [10], [11], [12], [13], [14], [15], [16], [17], [18], [19], [20], [21], [22], [23], [24], [25], [26], [27], [28], [29], [30], [31], [32], [33], [34], [35], [36], [37], [38], [39], [40], [41], [42], [43], [44], [45], [46], [47], [48], [49], [50], [51], [52], [53], [54], [55], [56], [57], [58], [59], [60], [61], [62], [63], [64], [65], [66], [67], [68], [69], [70], [71], [72], [73], [74], [75], [76], [77], [78], [79], [80], [81], [82], [83], [84], [85], [86], [87], [88], [89], [90], [91], [92], [93], [94], [95], [96], [97], [98], [99], [100], [101], [102], [103], [104], [105], [106], [107], [108], [109], [110], [111], [112], [113], [114], [115], [116], [117], [118], [119], [120], [121], [122], [123], [124], [125], [126], [127], [128], [129], [130], [131], [132], [133].
HGSS Dwa Słowa Rozdział III - 20
Rok po Drugiej Wojnie Hermiona wpada na trop spisku w samym sercu Ministerstwa Magii. Spiskowcy chcą wprowadzić supremację czystej krwi i wyeliminować inne grupy społeczne. Ich pierwszymi celami są Hermiona Granger i Severus Snape. Czy Hermionie i Snape&#
Środa, 1.07

Severus odsunął w połowie pełny talerz ze śniadaniem i wypił poranną kawę. Choć w zasadzie nie powinien jej pić. Wiedział, że kawa pobudza, a w jego wypadku bardziej wskazany byłby eliksir na uspokojenie.
Od kilku dni był lekko poddenerwowany i rozdrażniony. Nic mu nie pasowało, ale nie umiał powiedzieć czemu. Chwilami miał napad aktywności i miał ochotę zacząć robić pełno rzeczy w tym samym czasie, czasami zaś nie wiedział, co ma ze sobą począć i wszystkiego mu się odechciewało.
Miał właśnie jeden z takich napadów. Czuł, że musi się czymś zająć, więc postanowił przygotowywać plan zajęć na przyszły rok, choć przecież przewidział już zebranie w tej sprawie pod koniec sierpnia. Ale postanowił zrobić szkic. Poszedł do pokoju nauczycielskiego, rozprostował na dużym stole długa rolkę pergaminu i przywołał kolorowy atrament i pióra.
Kiedy zaczął rozplanowywać zajęcia z eliksirów, zaczął zastanawiać się, czy choćby niewielka część uczniów lubi ten przedmiot. Hermiona powiedziała mu całkiem niedawno, że zawsze uważała, że eliksiry były ważne. Choć wolała numerologię czy zaklęcia. Niedawno... zaledwie dwa tygodnie temu, a jemu wydawało się, że od tej chwili upłynęły całe miesiące...
Rozmieścił numerologię i zaklęcia i zaczął wpisywać historię magii, kiedy przyszła do niego Minerwa. Przez chwilę przyglądała się temu, co już zrobił, a potem usiadła na przeciw niego.
– Mamy jeszcze czas, możesz to zrobić później, jeśli nie chcesz czekać na zebranie Staffu. Idź odpocząć.
Severus podniósł głowę i spojrzał na nią pytająco. Minerwa stuknęła różdżką w plan.
– Nie mam żadnych zajęć w poniedziałek...
Popatrzył na plan, nie komentując jednak tego w żaden sposób.
– Poza tym... – zauważyła, że ostatnio stał się trochę nerwowy, więc chciała mu to powiedzieć jakoś delikatnie – widzę, że lekcje z eliksirów, dla wszystkich klas, zaplanowałeś na środę na 9 rano...
Cholera...
Severus potarł skronie, wyprostował się i odepchnął od siebie pergamin. Całe szczęście, że zdecydował się pracować w pokoju nauczycielskim, z dala od zrzędzącego Dumbledore'a, do którego znów zaczął tracić cierpliwość.
– Chyba masz rację – powiedział.
– Wszystko w porządku? – spytała czarownica, patrząc na niego niepewnie. Doszła do wniosku, że to sprawa Norrisa tak go przygnębia.
Severus potaknął, ale czego innego mogła się spodziewać? Wstała i odważyła się położyć mu rękę na ramieniu. Podniósł gwałtownie głowę, więc cofnęła się. To również mogła przewidzieć wiedząc, jak nie lubił cudzego dotyku.
– Idź odpocznij. Lepiej, żebyś był w formie. Może dziś odezwie się Dilys w sprawie zamiany eliksiru w Św. Mungu...
Zauważyła, że to go ożywiło. Wstał o wiele energiczniej, niż reagował przed chwilą i wrzucił pergamin do kominka.
– Masz rację. Idę do gabinetu. Jeśli Dilys ma jakieś nowiny, tylko tam będę mógł się o tym dowiedzieć.
Po czym wyszedł powiewając połami swojej szaty.
Prawdę mówiąc czekał na wiadomość od Dilys z niecierpliwością. Od ostatniego warzenia eliksiru przez Watkinsa minęło już sporo czasu i domyślał się, że niebawem będzie robił nową porcję. Wróciwszy do siebie stał długo przy oknie, założywszy ciasno poły peleryny i rozmyślając, co jeszcze mogą zrobić, żeby pokrzyżować plany Norrisa. Potem usiadł przy biurku i zaczął czytać księgę o zastosowaniach numerologii w eliksirach, ale nie mógł się skupić. Po paru minutach zorientował się, że czyta wciąż ten sam akapit, ale nie potrafił nawet powiedzieć o czym on był.
Na całe szczęście nagle usłyszał głos Dilys. Odłożył księgę i podszedł szybko do portretu.
– Dzień dobry, Severusie – powiedziała kobieta. – Przed chwilą Artemizja przekazała, że Watkins warzy nową partię eliksiru.
– Dziękuję, Dilys.
Uśmiechnął się do siebie i wyjął magiczny pergamin.


Jack wsiadł do eleganckiej limuzyny i potarł oczy. Sir Nicolas wsiadł z drugiej strony i rozparł się wygodnie na skórzanym obiciu miękkiego siedzenia.
– Numer Dziesięć – rzucił kierowcy. – Byłeś już kiedyś na Downing Street? – zwrócił się do Jacka, kładąc czapkę na kolanach.
Jack potrząsnął przecząco głową i spojrzał przez okno, kiedy ruszyli.
– Jeszcze nie – odrzekł.
– Uważaj na psy. Córki Premiera kochają zwierzęta i przygarnęłyby wszystkie bezdomne psy w całej Wielkiej Brytanii. Davidovi udało się je trochę przyhamować i mają tylko pięć – roześmiał się Sir Nicolas.
Jack uśmiechnął się blado. Nie wiedzieć czemu miał wrażenie, że to będzie jeden z najbardziej parszywych dni w jego życiu.
Wczoraj nie udało mu się porozmawiać z Perry’m. Próbował do niego zadzwonić kilka razy, ale nikt nie odbierał. Zostawił więc wiadomość na sekretarce, że będzie jeszcze dzwonił. Potem zaczął się prawdziwy młyn w pracy i kiedy wreszcie zdecydował, że MUSI iść do łazienki, była już prawie dziesiąta wieczorem. Obiecał sobie, że dopadnie przyjaciela nazajutrz. Musiał z nim porozmawiać, bo kiedy przypomniał sobie historię z podsłuchem i wyjaśnienie, że chodziło o jego córkę, wróciło ulotne wrażenie, że Perry coś ukrywał. Niby tłumaczył o co chodzi, ale Jack czuł wtedy, że coś było nie tak. Nie tylko zresztą wtedy. Ilekroć zaczynali rozmawiać na temat Hermiony, Perry odpowiadał pokrętnie i próbował zmienić temat.
I kiedy przyszedł dziś rano do pracy, jego sekretarka poinformowała go, że za pół godziny oczekiwany jest na Downing Street.
Kurwa mać. CO ja mam im powiedzieć?!
Nie wiedział, czy ma kryć przyjaciela, czy wręcz przeciwnie. Jedna błędna odpowiedź i jego kariera wisiała na włosku. A ten tu pieprzy coś o psach. Jeśli te burki faktycznie wyczuwają ludzkie emocje, to uciekną ode mnie i będą ujadać pod Pałacem Buckingham!
Kiedy zajechali pod słynny dom z granatowo–czarnej cegły, kierowca wybiegł i otworzył drzwi generałowi, a następnie Jackowi. Obaj podeszli do błyszczących drzwi i Sir Nicolas zastukał kołatką trzy razy.
Drzwi natychmiast się otworzyły i weszli do środka.
– Pan Premier oczekuje panów – powiedział sztywno wyprostowany, jakby kij połknął, urzędnik i skłonił się.
Zostali zaprowadzeni do gabinetu Premiera.
David Cameron siedział przy biurku, na którym leżały pliki dokumentów, coś, co wyglądało na brudnopis przemówienia, bo widać było na nim liczne poprawki i przekreślenia, i stała filiżanka herbaty. Za nim były duże okna, przez które wpadały niemrawe promienie słońca. Kąty biura wyłożone były piękną, drewnianą boazerią, sztukowane w ozdobne wzory, zaś ściany pomalowane na biało. Wisiały na nich różne obrazy w ciężkich, złoconych ramach. Marmurowy kominek przy wejściu był wyczyszczony i nie czuć było zupełnie zapachu palonego drewna.
Na ich widok Premier odłożył pióro i podniósł się, żeby się przywitać.
– Witam panów – uśmiechnął się czarująco.
– Panie Premierze. Podpułkownik Jack Parker – Jack mocno uścisnął mu rękę i po twarzy młodszego mężczyzny przebiegł lekki grymas bólu. – To dla mnie zaszczyt.
– Niezmiernie mi miło – odpowiedział Premier. – Sir Nicolas nieraz mówił o panu.
– Dzień dobry, Davidzie – Sir Nicolas również się przywitał.
Usiedli przed biurkiem i zdjęli czapki. Premier zapytał, czy życzą sobie herbaty i zamówił ją, choć Jack chętniej wypiłby coś znacznie mocniejszego. Kiedy porcelanowe filiżaneczki zostały już przyniesione i obowiązkowa pogawędka na temat pogody się skończyła, Sir Nicolas przeszedł do rzeczy.
– Davidzie, jak wiesz, na listopad zaplanowane są manewry. Miejsce nie jest jeszcze ustalone, Połączone Kolegium Szefów Sztabów czeka na propozycję British Arny. Mianowałem Jacka odpowiedzialnym za znalezienie odpowiedniego miejsca i zorganizowanie wszystkiego z punktu widzenia logistyki. Kilka tygodni temu wytypował pewne miejsce i kazał sporządzić raporty określające ewentualną przydatność. Jeden z raportów... że tak powiem, zwrócił na siebie uwagę jego personelu.
Premier spojrzał z zainteresowaniem na Jacka. Sir Nicolas skinął mu głową na znak, że ma przejąć pałeczkę. Jack odchrząknął i zaczął wyjaśniać.
– W zeszły poniedziałek mój porucznik powiadomił mnie, że w trakcie przygotowywania raportu przeglądał przekaz satelitarny i dostrzegł na nim grupę ludzi posługujących się zupełnie nieznanym nam systemem kamuflażu. Ani my, ani Amerykanie, nie mieliśmy nawet pojęcia, że coś takiego może istnieć. To jakiś nowy wynalazek, który zmienia całkowicie zasady wojennej gry.
Premier zmarszczył trochę brwi. Jack kontynuował.
– Przez kilka dni w rzędu próbowaliśmy namierzyć tą grupę, żeby dowiedzieć się więcej. Wysłaliśmy nad ten rejon samoloty rozpoznawcze, ale na zdjęciach nic nie znaleźliśmy.
– Też zakamuflowane? – spytał Premier i Jack zrozumiał, że śledził doskonale jego tok myślenia.
– Niestety nie. Też tak myślałem, więc tej nocy wysłałem tam nocny patrol z 16tej Powietrznej Brygady Szturmowej. Mieli przeczesać teren i wytropić ewentualne ślady obozowiska tej grupy. Nic nie znaleźli.
– Jack sprawdził wszystko, co mógł, żeby dostarczyć jak najwięcej dowodów – wtrącił Sir Nicolas. – Nie mamy jednak nic poza pierwszym przekazem satelitarnym. Oglądałem go, przyznam, że jest to bardzo niepokojące.
Wygląda na to, że ta grupa przeniosła się gdzie indziej. Żeby ich odkryć, będziemy musieli rozwinąć szeroko zakrojoną akcję, zapewne włączyć w to Amerykanów i pewne inne państwa NATO. Gdziekolwiek są, musimy ich odnaleźć.
Premier podniósł rękę.
– Wyjaśniacie trochę za szybko, jak dla mnie. Po pierwsze, powiedzcie czemu ten nowy system kamuflażu jest taki ważny. Założyli inne panterki, mają jakieś nowe siatki maskujące? Przepraszam – dodał – ale moją wiedza w zakresie kamuflażu jest o wiele mniejsza od waszej.
Jack postanowił pójść na skróty. Pochylił się i zabrał pióro Premiera.
– Co pan powie, jeśli stwierdzę, że pańskie pióro cały czas przed panem leży?
Wyraźnie zaskoczony Premier popatrzył na biurko.
– Powiem, że to niemożliwe. Nie ma go.
– I jeśli będzie pan potrzebował coś napisać, pójdzie pan go szukać gdzie indziej, tak?
– Dokładnie tak.
– Dokładnie tak – powtórzył za nim jak echo Jack i oddał mu pióro. – Ten nowy system właśnie tak działa. Jest tak doskonały, że maskuje absolutnie wszystko. Stojąc przed zamaskowanym w ten sposób wrogiem nie domyśliłby się pan, że ma go pan przed sobą.
Premier wziął pióro i popatrzył na nie. Jack postanowił go dobić.
– Nie będzie pan widział nawet zarysu człowieka. Nawet jego cienia. Tylko drzewa, trawę czy cokolwiek, co się ZA NIM znajduje.
Sir Nicolas również nie miał litości. Pochylił się do przodu i odstawił filiżankę.
– Nie wiemy kim oni są, ale w takiej sytuacji mogą przeprowadzić kolejne ataki terrorystyczne, a my nawet nie będziemy mieli pojęcia, jak ich szukać. Już PO przeprowadzonym zamachu.
David Cameron wzdrygnął się.
– To jak w takim razie ich zobaczyliście?
– Przez przypadek. Musieli właśnie testować synchronizację między grupami i w którymś momencie ich system nie zadziałał. Zawiesił się, czy coś w tym stylu – wyjaśnił Jack.
– Może mi pan powiedzieć, co dokładnie zobaczyliście?
– Wpierw zobaczyliśmy pierwszą grupę, która pojawiła się nagle po środku wyspy i po chwili zniknęła. I dokładnie w sekundę potem, kilka mili dalej pojawiła się inna grupa, zwodniczo podobna. Przez chwilę szli przed siebie, a poten nagle jeden z nich zniknął, a drugi zniknął w połowie.
– W połowie...?
– Od stóp w dół. Widać go było tylko od pasa w górę. A potem on też zniknął. Zniknął nawet cień.
Premier wpatrywał się z niedowierzaniem w Jacka, który poczuł się zmuszony do obrony.
– Wiem, co pan czuje. Ja też miałem dokładnie to samo wrażenie. Wyglądało to zupełnie jak magiczna sztuczka. Pojawili się nagle, zupełnie znikąd i po chwili znikli. I równocześnie mile dalej pojawili się inni, choć w pierwszej chwili myślałem, że to wciąż ci sami ludzie. Jakby potrafili przenosić się w czasie i przestrzeni. Szli kawałek i potem znikli, jak za dotknięciem magicznej różdżki jakiegoś Cooperfielda.
Premier zbladł lekko i spojrzał krótko gdzieś poza nich. Potem opuścił głowę i zakaszlał.
Magicznej różdżki. CHOLERA JASNA.

CDN...
Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Facebook
Shoutbox
Musisz się zalogować aby wysłać wiadomość.

Pan Śmierci
30.03.2023 15:05
Sam Quest, czyli jest tam wszystko to o czym mówiłam w moim komentarzu.. ale trafiłam! czekam na smaczki!

Cukinia rządzi!
30.03.2023 14:30
O Hispanioli (Haiti i Dominikana) w XXI wieku, skupiając się głównie na kryzysie migracyjnym i nieefektywności pomocy humanitarnej w haiti

Praktykant w Św Mungu
30.03.2023 14:27
monciakund, a na jaki temat piszesz pracę?

Cukinia rządzi!
30.03.2023 13:35
To ja miałam jeszcze w planach pisanie licencjatu, ale potrzebuję książki z biblioteki za bardzo nie chce mi się jechać. Więc zrobię to jutro xD

Praktykant w Św Mungu
30.03.2023 13:28
Ja dałam radę się tylko dowlec do pracy... i w sumie nawet nic bardzo produktywnego nie zrobiłaam

Współpraca
Najaktywniejsi

1) Alette

Avatar

Posiada 59641 punktów.

2) Prefix użytkownikafuerte

Avatar

Posiada 57119 punktów.

3) Prefix użytkownikaKatherine_Pierce

Avatar

Posiada 47339 punktów.

4) Prefix użytkownikaSam Quest

Avatar

Posiada 44861 punktów.

5) Prefix użytkownikaShanti Black

Avatar

Posiada 43981 punktów.

6) Prefix użytkownikaA.

Avatar

Posiada 43682 punktów.

7) Prefix użytkownikamonciakund

Avatar

Posiada 42779 punktów.

8) Prefix użytkownikaania919

Avatar

Posiada 38509 punktów.

9) Prefix użytkownikaulka_black_potter

Avatar

Posiada 36755 punktów.

10) Prefix użytkownikalosiek13

Avatar

Posiada 34144 punktów.

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2023 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
Theme by Andrzejster
Copyright © 2006-2015 by Harry-Potter.net.pl
All rights reserved.
Wygenerowano w sekund: 2.13