
W książce sprawa ma się zgoła inaczej. Zaczynamy od tego, że przyglądamy się życiu normalnej rodziny, w której nagle zaczynają się dziać dziwne rzeczy. A dokładniej w życiu głowy rodziny. Widzi kota, uparcie siedzącego na murku ich domu i nie daje się przegonić, a przez chwile wygląda, jakby studiował mapę. W drodze do pracy natrafia na świętujących, dziwnie ubranych ludzi, a nawet wydaje mu się, że słyszy nazwisko swojej szwagierki. Wszystko jednak puszcza w niepamięć i nieporuszony informacjami o dziwnym zachowaniu sów kładzie się spać. Wtedy dopiero w książce zjawia się brodaty czarodziej, a kot nagle przemienia się w kobietę. Dyskutują o tym, czemu czarodzieje świętują i jakie może to mieć konsekwencje dla czarodziejskiego świata. Rozmawiają też o powierzeniu misji komuś o imieniu Hagrid, który swoją drogą zjawia się niedługo później na motocyklu pożyczonym nie od byle kogo, a od ojca chrzestnego chłopca - Syriusza Blacka.
Pojawia się też kilka błędów w filmie samym sobie. Domy, które w pierwszej scenie zdają się połączone, w kolejnych scenach są widocznie oddzielone.


A blizna na czole chłopca pojawia się i znika w zależności od ujęcia.


Zmianie ulega również wygląd ciotki Petunii i Dudleya. Ona miała być przeraźliwie szczupłą blondynką, o wyjątkowo długiej szyi. Chłopiec natomiast miał być już w niemowlęcym wieku rozlany tak, że ledwo mieścił się w krzesełku dla dzieci.


Lata mijają i nadchodzi dzień urodzin Dudleya. W książce, w tym momencie dowiadujemy się, że istnieje ktoś taki jaki Pani Figg, która pechowo złamała nogę i Harry ma szansę pojechać po raz pierwszy do Zoo (mimo histerii Dudleya). Chłopiec uspokaja się, dopiero gdy jego (wycięty z filmu) kolega Piers Polkiss zjawia się na progu. Dursleyowie chcąc lub nie chcąc, zabierają Pottera do zoo.
Kilka błędów z filmu: Podczas oglądania prezentów aktorce grającej Petunię widać mikrofon.

Gdy Dudley wpada do terrarium węża, nie widać w środku gada, lecz w następnym ujęciu jest on na gałęzi.


Chwilę później, gdy wąż dziękuje Harry'emu za pomoc, mruga do niego, choć jest to niemożliwe, zważając na fakt, że węże nie mają powiek.

Kolejną sprawą, która została zmieniona, jest cała otoczka związana z informacją o tym, że Harry jest czarodziejem, aż do momentu jego podróży do szkoły.
Po otrzymaniu pierwszego listu, w książce, Harry zostaje przeniesiony do drugiej sypialni Dudleya, gdzie jego kuzyn do tej pory trzymał swoje nieużywane lub zniszczone rzeczy. Gdy jednak sprawy przybierają na sile rodzina, zanim udają się na wyspę ukazaną w filmie, pomieszkuje jeszcze w tanim hostelu, a wuj Vernon nabywa broń. Gdy wreszcie Harry odkrywa prawdę i wraz z Hagridem rusza na Pokątną sprawy się nieco komplikują. Pomięta została podróż mugolskim metrem (nagrana, ale nie umieszczona w filmie - link TUTAJ). W Dziurawym Kotle Harry poznaje profesora Quriella, który nie ma oporów przed podaniem mu ręki, nie nosi również turbana. Ma to nieco większy sens, ponieważ skoro wiedziałby o ochronnych czarach, chroniących Pottera, czy nie powstrzymałby się przed dotykaniem go w trakcie walki o kamień? Również jak wiemy z książki dopiero po porażce związanej ze zdobyciem kamienia w banku, Voldemort postanowił mieć oko na profesora i zagnieździł się na tyle jego głowy. W książce mamy opisane jak Harry po raz pierwszy spotyka Draco Malfoya u Madam Malkin, który szydzi sobie z Hagrida. I teraz prawdziwa zagadka. Co robili Harry i Hagrid przez miesiąc? Ponieważ film ukazuje nam, że zaraz po zakupach znajdują się na dworcu Kings Cross, a przecież urodziny chłopaka wypadają 31 lipca. W książce Harry wraca do Dursleyów na cały sierpień, gdzie jest ignorowany i unikany. To również wuj Vernon zauważa, że na bilecie widnieje numer peronu 9 i ¾. To również on odwozi Harry'ego na dworzec, jakby chciał zobaczyć, jak rzednie mu mina, kiedy nie może odnaleźć właściwego peronu. Na szczęście, jak wiemy dzięki głośnym komentarzom Molly (czarownica czystej krwi, która ma już kilkoro dzieci, które ukończyły Hogwart) dopytuje się dla pewności, który to był peron, udaje się znaleźć miejsce odjazdu pociągu.
Tak naprawdę to nie Ron, a Fred i George pierwsi zapoznali się z Harrym. To właśnie ich komentarze spowodowały, że Ron nieco bezpośrednio zaczął pytać o bliznę. Swoją drogą, skoro można było mieć tylko kota, sowę lub ropuchę - jakim cudem Ron miał szczura, a Lee Jordan Tarantulę?
Błędy filmowe: Podczas wizyty w Banku Gringotta, Rubeus Hagrid podaje goblinowi pogniecioną kopertę, jednak gdy goblin ją odbiera, jest ona w stanie idealnym. Dodatkowo wstążka raz jest ułożona poziomo, a raz pionowo. I o co chodzi z teleportacją Hagrida? Czy to nie tak, że został wyrzucony z Hogwartu i nie powinien zupełnie używać czarów? Dziwne jest również to, że nigdy później nie używał tej sztuczki.


Po dotarciu do Hogwartu pierwsze co rzuca się w oczy to przeciętność Dumbledora. Niby uśmiecha się i puszcza oczko, ale jednak ani sposobem poruszania się, ani mówieniem nie przypomina książkowego Dumbledore'a, który charyzmatycznie zaintonował i odśpiewał hymn szkoły. W filmie nie pojawiła się również piosenka śpiewana przez Tiarę. Co jednak jest najbardziej irytujące podczas uczty to sposób zaprezentowania Krwawego Barona. W książce był on duchem z prawdziwych koszmarów. Milczący, zakrwawiony i spętany łańcuchami. W filmie - cóż wygląda jak śmieszna wersja Kapitana Haka.

Był również jedynym, który umiał zaprowadzić porządek z Irytkiem. No właśnie. Irytek. Brak jego "osoby" w filmie był usprawiedliwiany na różne sposoby - brak odpowiednich efektów specjalnych, długość filmu oraz brak jego wpływu na przebieg wydarzeń.

W przeciągu filmu trafiają się większe i mniejsze błędy, które znacznie odbiegają od wersji książkowej. Wypadek Neavilla, który w książce właściwie był tylko wzniesieniem się i opadnięciem, w filmie natomiast kiepskiej jakości sceną z dużą ilością skoków i uderzeń, przy użyciu jeszcze gorszych efektów specjalnych. W książce, nawiązując do porzedniej sceny Malfoy wyzwał Harry'ego na pojedynek o północy. Harry przyjął wyzwanie i ruszyli tam czwórkę (wraz z Neaville'em, który zapomniał hasła i spał koło portretu). Na wieży jednak nie było Ślizgonów, Gryfonie zorientowali się, że była to zasadzka. Zaczęli uciekać przed Filtchem i tak właśnie trafili na zakazany korytarz na trzecim piętrze. W filmie odkrycie korytarza odbyło się za sprawą przemieszczających się schodów (czemu po prostu nie zeszli po nich znów i po co wchodzili do nieznanych drzwi). Nie mieli również powodów, by w biały dzień uciekać przed Panią Norris.
Harry dostał się do drużyny Gryffindoru i wbrew temu, co pokazano w filmie, przybycie jego miotły miało być tajną bronią drużyny Gryfonów. Zwierciadło Ain Eingarp w filmie pokazuje jedynie rodziców Harry'ego. W książce widoczni są wszyscy jego przodkowie.

Błędy w filmie:
Okno komnaty, w której siedzi McGonagall wygląda inaczej w dwóch kolejnych ujęciach lotu Harry'ego po przypominajkę.
Gdy Harry rozpakowuje miotłę Nimbus 2000, nie ma na niej stalowych podpór na nogi. Pojawiają się one na miotle dopiero podczas meczu ze Slytherinem.
Percy mówi po uczcie powitalnej: "Sypialnie dziewczyn po prawej, chłopców po lewej". Jednak gdy przyjaciele wracają po przygodzie z Puszkiem do pokoju wspólnego, Hermiona idzie na lewo, a Harry i Ron na prawo. Gdy maczuga uderza trolla w głowę, słychać to- lecz nie słychać odgłosu jej upadania na podłogę. Gdy Harry wyjmuje swoją różdżkę z nosa trolla, ręcznik za nim jest powieszony nieschludnie, lecz w pozostałych ujęciach wisi inaczej.
W scenie walki z trollem w łazience dziewcząt troll dwa razy niszczy maczugą te same kabiny,
W tej samej scenie, gdy Hermiona kryje się pod umywalkami, troll rozbija maczugą drugą umywalkę od prawej strony. Gdy po unieszkodliwieniu trolla przez Rona Hermiona wstaje, ta umywalka jest nietknięta.


Jednym z wątków muśniętych, ale nie do końca zgodnymi z książką jest Norbert - Norweski Smok Kolczasty, którego Hagrid wygrał w pubie od Niezajomella. Ron został zraniony przez smoka i udał się do skrzydła szpitalnego, dlatego, kiedy Harry i Hermiona udali się sami na szczyt wieży, aby przekazać smoka do transportu przez znajomych Charliego Weasleya. Niestety zostają przyłapani przez Filtcha po tym, jak zapomnieli peleryny niewidki. Wraz z Neavillem i Malfoyem mają szlaban. Tracą również 150 punktów, przez co wszyscy, którzy liczyli na porażkę Ślizgonów są na nich zły.

W filmie jest to bardzo spłycone - Norbert się wykluwa, Malfoy ich widzi i dostają szlaban.

Zmierzam pomału do końca mojej tyrady, dlatego w takim podsumowaniu przed opisem końcowych scen napiszę tylko, że doktor House i Sherlock Holmes mogli się uczyć dedukcji po filmowym Harrym. Jakie w zasadzie miał wskazówki, by podejrzeć Snape'a? To, że był dupkiem i się na niego uwziął. To, że był wredny dla Qurillea, ale w zasadzie nie wiadomo czemu, bo nic takiego nie jest wspomniane? A może rana na nodze, którą mógł nawet zdobyć, upuszczając szklaną fiolkę.

W każdym razie sceny końcowe niestety nie należą do najlepszych. Hagrid wspomina przecież, że Snape jest jednym z nauczycieli broniących kamienia, a potem puff nie ma eliksirów i zagadki. Nie ma pokonanego przez Quriella trolla. Jest też kilka błędów typowo niedopatrzonych jak np. to, że Quriell może dotknąć Pottera, jednak kiedy to Harry dotyka jego, on zaczyna się palić. I o ile w książce Kwiryniusz umiera od oparzeń spowodowanych przez walkę z Harrym ORAZ z powodu wyniszczenia jego ciała przez Voldemorta, o tyle w filmie 11-letni Harry jest ukazany jako psychopata, który z premedytacją morduje swojego nauczyciela.

Brakuje w filmie swoistego podsumowania, które w książce wnosi wiele do dalszych przygód. Nikt nie wspomina o tym np., że Snape uratował Harry'ego, bo James, kiedyś uratował mu życie, a ten nie chciał niczego mu zawdzięczać. Dumbledore wydaje się nieporuszony tym, że jego przyjaciel Nicholas Flamel umrze, a Hagrid nie wydaje się czuć winny tego, że przez niego omal nie zginął słynny Harry Potter.
Dlatego podsumowując: Nie uważam, że ten film jest zły. Ma swoistą magię i niewinność w sobie. Da się nawet przeżyć dziecięcych aktorów, jednak niektóre zmiany były niekonieczne, bezsensowne i z pewnością irytujące dla każdego fana książki.


Bardzo fajny artykuł, ciekawy, dobrze się go czyta choć jest długi. Ładnie przedstawiłaś błędy jakie pojawiły się w filmie oraz różnice między książką, a filmem. Wiadomo, że w filmie nie będzie wszystkich scen z książki bo byłby za długi i to nie są błędy, ale fajnie to ujełaś w swoim artykule. I dodałaś pasujące zdjęcia dla zobrazowania błędów dzięki czemu lepiej je widać. Naprawdę dobra robota.