Historia dzieje się, gdy rodzice Harrego Pottera uczą się jeszcze w Hogwarcie. Opowieść jest o Lily, Snapie i Jamesie, a co z tego wyniknie...
Cała okolica przykryta była białym puchem, który skrzył się w słońcu. Na dworze było potwornie zimno, dlatego Lily niecierpliwie pocierała dłoń o dłoń. Wychodziła z dormitorium w pośpiechu i nie wzięła rękawiczek, czego teraz bardzo żałowała. Rozejrzała się jeszcze raz po błoniach, wypatrując Severusa.
- Gdzie on się podziewa? - pomyślała lekko rozzłoszczona. Czekała na niego już od 10 minut i potwornie zmarzła.
Po chwili dostrzegła Jamesa, Syriusza i Remusa, którzy jak zwykle się wydurniali. Pomachała im, jednocześnie uśmiechając się na wspomnienie poprzedniego wieczoru. Co prawda miała lekkie wyrzuty, ze względu na...
W tym momencie usłyszała kroki. Odwróciła się i zobaczyła Severusa, śpieszącego w jej stronę. Włosy miał rozwichrzone, czarny płaszcz zapięty na kilka guzików.
- Lily, przepraszam, ale Arnold znowu testował swoje zaklęcia i zrobił straszny bałagan w dormitorium. Musieliśmy wszystko posprzątać.
- Nic się nie stało - odparła, usilnie próbując się rozgrzać. Odgarnęła rudy kosmyk włosów z czoła i zauważyła, że Severus dziwnie jej się przygląda.
- Hej, wszystko dobrze?
Jego policzki poczerwieniały, a twarz przybrała taki wyraz, jaki mają uczniowie przyłapani na robieniu czegoś, czego nie powinni.
- Ja... przepraszam... Lily. - Zaczerpnął powietrza. - Czemu nie przyszłaś wczoraj? Czekałem.
Teraz to z kolei ona się zaczerwieniła.
- Musiałam coś załatwić - wydukała w końcu.
Widząc jego pytający wzrok, zaczęła się tłumaczyć.
- Profesor... Slughorn poprosił mnie żebym... pomogła mu... przy eliksirach. Tak. W przygotowaniu ich na lekcje.
Nie musiała na niego patrzeć, by wiedzieć, że nie uwierzył. Sama by sobie nie uwierzyła.
- Eliksiry, tak? A to nie przypadkiem wczoraj profesor miał bardzo ważną kolację z Ministrem Magii?
Lily zaczerwieniła się jeszcze bardziej. Severus miał rację. Profesor chwalił się tym od tygodnia.
- Ja...
- Byłaś z Potterem i tą jego bandą - przerwał jej. Był zły. Nie mógł zrozumieć jakim cudem zostawiła go dla tych pyszałków. Doskonale wiedziała, jak zachowywali się w stosunku do niego, jak go dręczyli.
A ona teraz na dodatek się z nimi spotykała. Jej następna uwaga wytrąciła go z równowagi jeszcze bardziej.
- Och Severusie, oni nie są tacy jak myślisz.
- A jacy, Lily? Jeszcze niedawno sama mówiłaś, że to banda palantów, której w głowie jedynie popisy. Co się zmieniło od tamtego czasu?
- Po prostu ich poznałam.
Nie mógł uwierzyć w to, co słyszy. "Poznała ich".
- James Potter i ci jego "przyjaciele" to nie ludzie dla ciebie.
- A niby czemu? - Teraz to z kolei dziewczyna się zaperzyła. - Mogę się przyjaźnić i spotykać z kim chcę.
- Ale nie z Potterem! - zauważył, że zaczyna obserwować ich coraz więcej osób. Zdjął szalik, kiedy poczuł, że wpada w lekką panikę. Potter jest członkiem drużyny quidditcha. Jest też przystojny, popularny, jest ... praktycznie idealny. Jeśli Lily się w nim zakocha... Miał wrażenie, że wszyscy słyszą jego walące serce.
- Czemu?
- Nie widzisz jak on na Ciebie patrzy? - powiedział w końcu. - Z tego nie wyniknie nic dobrego.
- A skąd ty to niby możesz wiedzieć? Nie znasz go, nawet nie próbowałeś poznać. Ty też wałęsasz się z Averym, Mulciberym i jakoś się nie czepiam!
- Ale to nie to samo.
Lily spojrzała na niego z groźnym błyskiem w oku. Jak on śmiał jej mówić co może, a czego nie?
- Jak to nie to samo? To już nasza druga rozmowa na ten temat Severusie, i owszem, to to samo, a nawet gorzej. Już wcześniej ci mówiłam, że są źli, ale ty nadal się z nimi przyjaźnisz. Zignorowałeś moją prośbę, nie wtrącałam się, choć również uważałam, że ta znajomość nie przyniesie ci nic dobrego. A teraz to ty naskakujesz na Syriusza, Remusa i Jamesa!
- O, nawet pamiętasz ich imiona - odparował Severus, powoli odzyskując nad sobą panowanie.
- A co w tym złego?
- Zachowujesz się jak zaślepiona fanka Pottera. Co, dołączyłaś do jego fanclubu?
- Severusie! - Nie mogła uwierzyć, że to powiedział. Tyle lat przyjaźni, a on mówi jej coś takiego?
- Ciekawe, czy do Pottera też byś tak powiedziała. - Nagła zmiana tonu głosu zaskoczyła ją, brzmiał... smutno.
Ale nim zdążyła w jakikolwiek sposób się opanować, przypomniała jej się niedawna uwaga i zaślepiła ją wściekłość.
- A co on ma do tego?
- Bardzo dużo Lily, bardzo! To przez to, że zaczęłaś się z nimi spotykać. Przyznaj, że wczoraj, to nie był pierwszy raz.
- Czasami wolę ich towarzystwo od twojego!- prawie wypluła to zdanie. Wstrzymała oddech, ale nie przeprosiła.
Nie pozwoli, żeby ktoś odzywał się do niej w taki sposób.
- Ty... - chciał odpowiedzieć "szlamo", ale w ostatniej chwili ugryzł się w język.
Mimo buzującej adrenaliny natychmiast ochłonął na myśl, że mógłby ją tak nazwać. On. Jego Lily. To mogłoby na zawsze zniszczyć ich przyjaźń i być może szansę na coś więcej. Mógłby jej już nigdy więcej nie zobaczyć.
Wzdrygnął się, kiedy uświadomił sobie jak blisko był błędu, który kosztowałby go drogo. Zbyt drogo.
Mimo że emocje Snapea opadły, Lily nadal była wściekła. Policzki miała zaczerwienione ze złości.
- No, dokończ! Powiedz wszystkim jaka naprawdę jestem! - krzyknęła.
Chłopak spojrzał jej prosto w oczy, a potem powiedział:
- Jesteś piękna. - I pocałował zszokowaną dziewczynę.
Lily patrzyła na niego przez chwilę oszołomiona, ale zaraz jakby ocknęła się i oddała mu pocałunek.
- Przepraszam - wyszeptał w pewnym momencie Severus, właściwie sam nie wiedząc za co.
- Nic się nie stało. Ja też za szybko się uniosłam - odpowiedziała, całując go raz jeszcze.
Żadne z nich nie zauważyło zszokowanej twarzy Jamesa, który wraz z Remusem i Syriuszem całą kłótnię obserwował z drugiej strony błoni.
20 LAT PÓŹNIEJ
Mężczyzna podszedł do kobiety i przytulił ją. Każdego dnia dziękował niebiosom, że tak niesamowita dziewczyna chce być z kimś takim jak on.
Niespodziewanie odwróciła się. Jej twarz promieniała.
- Severusie, jestem w ciąży - wyszeptała Lily.
Masz naprawdę fajną wizję(polonistka by mnie zabiła gdybym powiedział to na lekcji), ale trochę za dużo dialogów.
Właściwie to jest jedna długa rozmowa. Chciałbym również powiedzieć, że to nie pierwsze FF, ze świata alternatywnego(inaczej tego się nie da nazwać).
Nie wyobrażam sobie związku Lily i Severusa. To byłby Harry Snape, który na pewno trafiłby do Slytherinu. Szczerze, to wątpię żeby dali Harry 'emu na imię Harry. Kto uczyłby w takim wypadku eliksrirów? Przecież Snape, zaity przez Voldzia, gniłby wtedy w trumnie.